Kilka dni
temu słuchałem pewnej audycji radiowej. Zdziwiła mnie wypowiedź jednego z redaktorów,
który przytoczył wyniki pewnych badań opinii publicznej przeprowadzonych w
Stanach Zjednoczonych - dotyczących różnych teorii spiskowych. Tezy takie jak:
uważanie prezydenta za antychrysta czy twierdzenie, że światem rządzi
tajemnicze stowarzyszenie zmiennokształtnych ludzi-jaszczurów wydają się tak
nieprawdopodobne, że nikt o zdrowych zmysłach nie powinien uwierzyć w takie
brednie.
Jednak jakie
było moje zdziwienie, gdy sprawdziłem owe doniesienia na stronie http://www.publicpolicypolling.com/
Możemy znaleźć tam informacje o badaniach, z których wynika, iż 4% mieszkańców
USA wierzy w ludzi-jaszczury władające światem, 13% uważa ich własnego
prezydenta za antychrysta, a 37% nie wierzy w istnienie globalnego ocieplenia.
Można by przytoczyć wiele innych, równie dziwnie brzmiących danych, a potem
złapać się za głowę i zastanowić czy ludzie na prawdę wierzą w takie rzeczy?
Okazuje się, że tak. Człowiek jest w stanie uwierzyć w naprawdę dziwne zjawiska,
jeśli wychowa się w kulturze uznającej dane twierdzenia za fakty, lub też jeśli
ktoś przedstawi mu to w przekonujący sposób, czy po prostu dane twierdzenia
pasują do jego światopoglądu. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to w końcu
badania zza oceanu, a tam ludzie są nieco inni i u nas na pewno nikt w takie
rzeczy nie wierzy i nie uznał by ich nigdy za prawdę.
Nawet jeśli w Polsce ciężko znaleźć osobę
wierzącą w zmiennokształtnych ludzi-jaszczurów, to spora część Polaków za fakty
uważa inne, dość oryginalnie twierdzenia, choćby to, iż Adolf
Hitler dożył spokojnej starości w jakimś ciepłym miejscu popijając drinki z
palemką. Temat katastrofy Tupolewa, czy może raczej „zamachu” - również wzbudza
ciągłe kontrowersje.
Czy możemy w
takiej sytuacji mówić o faktach istniejących obiektywnie, czy jedynie o
subiektywnych powstałych jako wytwór pewnej kultury? Obydwie te tezy mają
swoich zwolenników. Niewątpliwie zwolennik tezy o nieistnieniu globalnego
ocieplenia będzie uważał to twierdzenie za fakt obiektywny, jednak osoba
niezaangażowana prawdopodobnie uzna takie twierdzenie za subiektywne i
wyjątkowo mało prawdopodobne lub nawet za kompletne głupstwo. Nie można zatem
określić czy fakty istnieją dopiero w kulturze czy też nie, są obiektywne czy
też subiektywne? Oczywiście, każdy ma swój rozum - może mieć własne zdanie na
dany temat i może podawać jedynie te argumenty świadczące na korzyść którejś z
tez. Nie zmusimy nikogo do zmiany zdania.
Problem
sposobu postrzegania schodzi na dalszy plan kiedy uświadomimy sobie, że jeśli
spytamy o charakter faktu jakiegoś przypadkowego przechodnia, to prawdopodobnie
nie usłyszymy konkretnej odpowiedzi, albo co gorsza odpowie on nam skojarzeniem
z gazetą, z której można się dowiedzieć, że ktoś nie może spać bo trzyma
kredens.
Marcin M.