wtorek, 12 marca 2013

DIALOG I TOLERANCJA


Dwa lata temu, będąc na meczu koszykówki amerykańskiej drużyny Harlem Globetrotters, słynącej z akrobatycznych popisów i nietypowych sposobów zdobywania punktów, usłyszałem dwa zdania, które niestety nie spowodowały, że poczułem się zażenowany. Najzwyczajniej w świecie, podobnie jak moi kumple, wybuchnąłem śmiechem. 

Podczas gdy jeden z czarnoskórych zawodników robiąc tzw. wsad (kolokwialnie rzecz ujmując) zawisł na koszu, usłyszałem za plecami głos czterdziestoletniej kobiety: „Tee, zobacz jak wisi na tym koszu, jak ta małpa jakaś, widać, że dopiero z drzewa zeszli”. Trzy rzeczy są w tym wszystkim przykre. Pierwsza - te słowa naprawdę padły z czyichś ust, druga - bardzo się z tego uśmiałem, a trzecia - mimo obecności wielu świadków tej wypowiedzi, nikt nie podniósł sprzeciwu. 

Dlaczego zacząłem od tej historii? Poruszę temat tolerancji w naszym kraju, lub raczej jej braku, ale chcę również powiedzieć parę słów o hipokryzji, w której my - Polacy jesteśmy mistrzami. Mimo, że oficjalnie chcę uchodzić za człowieka tolerancyjnego (tak trzeba/tak wypada) wiem, że wcale nim nie jestem. Niech pierwszy akapit, już będzie tego dowodem.

Każdy z nas doskonale zna definicję tolerancji. Wie, czym jest, ba! Nawet uważamy się za tolerancyjnych. Wątpię w istnienie tolerancji w ogóle. Nikt z nas nie jest tolerancyjny. Tak naprawdę to jedynie kwestia kultury osobistej, czy na widok czarnoskórego mężczyzny, szturchniemy kolegę i wskażemy mu „Murzyna”, czy po prostu powstrzymamy się od komentarzy. Nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach nie da się być tolerancyjnym. Tolerancja wywodzi się z łacińskiego czasownika: tolerale, co oznacza „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”. Możemy więc założyć, że tolerować znaczy tyle, co znosić czyjąś odmienność – w szeroko rozumiany sposób. Zapytajmy więc kibica-ultrasa łódzkiego Widzewa, czy jest tolerancyjny wobec kibica ŁKS-u, Legii. Są trzy możliwości, albo dostaniemy w twarz, albo w brzuch, albo gdzieś poniżej pasa, z wielką nadzieją, że nie pozbawi się nas płodności. Czytając to, zadaj sobie pytanie: „Co myślę na widok licznie wchodzących do tramwaju, bardzo głośno rozmawiających Cyganów?” Może to nieuczciwe z mojej strony, ale zakładam, że nikt z Was nie myśli sobie : o, tej starszej cygance muszę ustąpić miejsca, a i może dam pieniążek tym żebrzącym dzieciom, co by miały na bułeczkę”. Prawda jest okrutna, każdy z Was ją zna. Tolerancja, jeśli w ogóle coś takiego w dzisiejszych czasach istnieje, to nic innego jak sztuka milczenia, nie wypowiadania tego, co się myśli na widok ortodoksyjnych żydów, czarnoskórych itd. Każdy z Was zna, co najmniej kilka dowcipów o obu z tych grup, całkiem możliwe, że część z nich sam Wam opowiedziałem. 

Polacy są hipokrytami, nikt nie chce się przyznać do braku tolerancji. Po roku 2000, gdy Emanuel Olisadebe dołączył do drużyny narodowej piłki nożnej, po meczach w reprezentacji był noszony przez kibiców na rękach, podczas meczy ligowych obrzucany był bananami. A może osoby uchodzące za elitę polskiego narodu dają nam dobry przykład? Co zatem twierdzi Lech Wałęsa o homoseksualistach? Co twierdził Korwin-Mikke o para-olimpiadzie? Możemy powiedzieć, „nie mam nic do żydów”, to można zrozumieć, ale spróbujcie się na ich widok powstrzymać od opowiedzenia dowcipu z nimi w roli głównej. A to nie jest tolerancja. 
Życie to nie ptasie radio, nie przyleci ptasia milicja i nie ogarnie tego syfu. Nam pozostaje sobie kwilić, ćwierkać i uchodzić za prawych i sprawiedliwych. Nie pozostaje nam nic innego jak liczyć na łaskę ze strony, tego który nas tam obserwuje. „Ale zbaw mnie od nienawiści, ocal mnie od pogardy Panie” jak śpiewał Kaczmarski. ( Modlitwa o wschodzie słońca ). Witajcie w XXI wieku.

Słowo tolerancja, myślę, że może i przypadkiem, stała się dla mnie słowem klucz ostatnich zajęć. Prawdopodobnie wielu z was się ze mną nie zgodzi, ale liczę ze napisze o tym pod moim wpisem. Liczę się z krytyką z Waszej strony i chętnie zamienię ten temat w dyskusję.

Kamil B.

Brak komentarzy: